Sunday 26 February 2012

Raczej długa notka

Nadrabiam zaległości w pisaniu:)

Wycieczka po wózek

Tak jak pisalam wczesniej, pojechalismy do duzego sklepu Kiddicare w sobote. Prawie jak wycieczka do Disnaylandu dla mnie:D Naprawde nie przypuszczałam ze zastaniemy az taki wybor. Gdy wdrapalismy sie na pierwsze pietro (ja z mała zadyszka...) i zobaczylismy te setki (!!) wózków dziececych, wszystko podzielona na sekcje, na wielkosc, na rozne modele i rozne firmy.... szok. Nie wiedzielismy nawet od czego zacząć. Jedna z pan nas oprowadziła i pokazała głowne modele w zakresie naszych wymagań i w sumie spodobały nam sie dwa. Z czego jeden kupilismy pod koniec dłuuuuugich 5 godzin zakupowania! Odwiedzilismy tez inne pietra, na których można było dostać wszystko od łóżeczek, reczników, przebieraków po butelki, smoczki i wszelkie inne akcesoria ciążowe i dziecięce. Istny szał.
Wybralismy poniższy model, w skład którego poza tym co na zdjęciu weszło równiez siedzonko do auta (kompatybilne z wózkiem) i ochraniacz przed deszczem.


A zastanawialiśmy się tez nad Britax B-smart modelem w czerwieni. Powyższy był tanszy nieco. Zależało nam na w miare duzych kołach, siedzonku które można odwracac o 360st i duzym koszyku.
Wszystkie te wymagania wydaje sie spełniac, a z najpiekniejszych rzeczy, sklep oferuje możliwosc zwrocenia produktu nieużywanego na rok, natomiast w 28dni po urodzeniu dziecka można zwrócic/wymienić wózek niezależnie czy sie go używało czy nie. Wiec w sumie ryzyka zadnego nie wzielismy na siebie. Damy wózkowi szanse, wyprobujemy i zobaczymy czy to to czy nie to a jak nie, to pojedizemy i wymienimy na drugi model który nam sie podobał.
Kupiłam też małą podpórkę do kąpania (tylko w innym kolorze niz na zdjęciu), ręczniczek i prześcieradła do łóżeczka, w sumie wszystko za grosze, więc się skusiliśmy. Poniżej zdjęcia
















Mąż naprawde dzielnie się trzymał, ale pod koniec bylismy wykończeni... w zyciu nie czulam sie taka zmecozna, do tego stopnia, ze po powrocie od razu sie polozylam i przespalam pare godzin:P No ale na pewno milo spedizlismy czas, duzo poogladalismy, podotykalismy, sprawdzilismy dokladnie co nas interesuje co podoba nam sie obojgu a co nie.
Dalej zastanawiam sie czy wózek sprosta naszym wymaganiom, ale zawsze sie pocieszam ze za dwa miesiace sie dowiemy a gdyby cos... to sie wymieni.

Wizyta u położnej

W piątek rano miałam regularna wizyte u polożnej. Pomacała brzuszek i stwierdziła ze wyczówa główkę na dole juz, co by wyjaśniało moją zagorzałą ostatnio przyjaźń z toaletą. Czuje wyraźniejsze parcie na 'wszystko na dole' ostatnio:D posłuchała bicia serca i zmierzyła wielkość brzucha i wszystko wyszło ze jest jak najbardziej w normie. Dla mnie zawsze to ulga ogromna. Pobrali mi tez krew do badania- juz ostatniego przed porodem.
'Zainspirowana' programem w telewizji który zawsze ogladam (one born every minute) wieczór wczesniej naogladalam sie a potem i naczytalam o stillbirth i roznych problemach przy porodzie etc i oczywiscie wpadalam w panike i czarna rozpacz ze mnie sie to przydarzy. Potem spanikowałam czytajac o metodach liczenia ruchow płodu (zupelnie sie pogubiłam w tym co rozne źródła piszą!) i byłam prawie ze na skraju rozpaczy  - a wiadomo kobiecie w ciazy niewiele potrzeba:D. Wiec ta piątkowa wizyta na któej moglam pare pytań zadać i upewnic sie ze wszystko jest okay bardzo mnie uspokoiła. Nastepna wizyta za 3 tygodnie - a nastepna juz pewnie w Swindon dokad sie przeprowadzamy.

29 tydzień ciąży

Wiem ze przeciętnie pierwsze dziecko rodzi sie kolo 40 tygodnia, ale jakos tak pocieszam sie ze do ksiazkowego terminu porodu zdrowiutkiego dziecka zostały mi 2 miesiące:D
Nie, żebym nie lubiła swojej ciazy. Uwielbiam czuc kopniaczki Zosi, szczegolnie ze ostantio juz wyraznie przebijaja sie przez skóre i wyraznie czuje jak mala przemieszcza sie z boku na bok, ale nie wyobrazam sobie jak bardzo jeszcze brzuch mi urosnie i jak wtedy poradze sobie z wycieczkami do toalety...
Plecki mnie odpukac nie bola w ogole nawet po dłuzszych wycieczkach, nogi owszem bola ale dopiero tak po ponad godzinie chodzenia, troszke puchna wieczorami kostki ale minimalnie i bol cysty tez troszke sie zmniejszył wiec naprawde jestem zadowolona.
Ostatnio zauwazyłam, że ludzie na ulicy częściej patrzą się na mój brzuszek niż w moją twarz, a mężczyzni w drodze do pracy podejrzanie zataczają koło na chodniku aby przypadkiem 'nie wejsc mi w droge' :D lol

Tatuś

Tatuś nieustatnie podekscytowany narodzinami swojej córeczki czesto dotyka brzuszka, całuje i mowi do niego. Dzielnie tez wybierał wózek i akcesoria dla małej. Na codzien bardzo sie o mnie troszczy i powtarza, ze bardzo mu sie podobam (bez czego chyba dawno bym juz popadła w czarna rozpacz na widok w lustrze) i w ogole jest kochany.
Wczoraj po mojej drzemce wieczornej, tak sie napalił na nowy wózek, ze o 1 w nocy przytargał go z bagażnika samochodu (nie mielismy siły wczesniej nawet go wniesc) i zaczął składać:D poniżej dowód


A dzisiaj wyciągnał nas na spacer do parku/małej farmy dla zwierząt. Pogoda u nas jest śliczna, błękitne niebo, słoneczko i ok 12st ciepła. Gdzieniegdzie widac było różnokolorowe krokusy i inne kwiatuszki już kwitnące i w ogole bosko było:)


















A jutro czeka nas oglądanie paru dostepnych na wynajem domków w Swindon, na razie takie wstepne oględziny. Mam nadzieje ze do dwoch -trzech tygodni cos fajnego nam sie trafi i na początku kwietnia będziemy mogli się przeprowadzić.

Myślę ze zaleglosci wszystkie nadgoniłam, całujemy Cie mocno Zosiu i glaskamy po brzuszku:*

Tuesday 21 February 2012

Radość z zakupowania:)

To chyba najprzyjemniejsza rzecz dla kobiety - zbieranie wyprawki dla dziecka. Wprawdzie nie stać nas na wszystko nowe, a wrecz nie widze celu w kupowaniu nowiutkich rzeczy, gdy Zosia tak szybko z nich wyrośnie, ale za to szukam perełek na ebayou non stop:)


Dzis przyszly w poczcie spiochy i malutkie kaftaniki i czapeczki - wszystko z kubusia puchatka (jak przystało na jego fanke:) ) i całość wyszła tylko £8,50 na ebay'u (matko oby tylko mąż tego za wczesnie nie przeczytał, bo sie śmieje ze za duzo kupuje --> czytaj: nie docenia moich zdolnosci do szczedzania:P )




:))) slicznosci


W pracy ostatnio coraz ciszej sie robi, wiekszosc obowiazkow juz przekazalam mojej kolezance więc mam luzy i codziennie wymyślam sobie co będę robić więc nie ma stresu i jest całkiem przyjemnie. 
Powolutku szukamy tez z mężem domku na wynajem, w poniedziałek umówilismy sie z dwoma agencjami zeby obejrzeć pare domów i mam nadzieje ze do połowy marca coś znajdziemy bo od kwietnia musimy juz miec gdzie mieszkać (ja kończe prace a w obecnym mieszkaniu skończy się umowa). 
I tak sobie życie płynie...  
A na sobote może przekonam męza zeby zabrał nas do jednego z największych sklepow w UK z dziecięcymi  produktami. Specjalizuja sie w sprzedazy przez internet ale ich głowna siedziba/magazyn służy równiez jako ogolnodostepny sklep i ceny sa konkurencyjne no i wybór ogromny. Tu ich strona: www.kiddicare.com
Ale byłoby oglądania i przede wszystkim wyszukiwania wózków!! :P tak mało a jak cieszy!

Sunday 19 February 2012

Domek Zosi w 28 tygodniu


Czuje sie dobrze, nawet nie mam bólu plecow od jakiegos czasu, chyba, ze sie dłuzej schylam (odpukać), ból cysty czasem mniejszy czasem wiekszy ale przestał mi juz tak bardzo dokuczac jak wcześniej więc wszystko na plus! Zosia urządza mi nocne sesje taneczne w brzuchu, ale mnie nic nie jest w stanie przeszkodzić w spaniu, więc rejestruje te ruchy tylko przy okazji wycieczek nocnych do toalety, któe to zresztą odbębniam może tylko 2, 3 razy wiec nie jest tragicznie. Ogólnie, poza małymi szczególami i czestym ględzeniem męzowi o mojej szybko wzrastającej wadze (jak to rasowa kobieta) nie mam wiele skarg i na razie ciesze się jak mogę z bycia w dwupaku. A Mężus bardzo o nas dba i chyba nie mogłabym sobie lepszego mężczyzny u boku wyobrazić. Muuuaaa dla tatusia:*

Friday 17 February 2012

Jak to sie Zosia zakrywała

Mielismy dzis wieczorem 3D usg ale niestety klapa na całego. Po pierwsze maszyna u mnie w pracy (bo mialam usg u mnie w pracy) jest nieco przestarzała i jakosc zdjec nie byla juz na pierwszym miejscu dobra, a po drugie malutka zdecydowala sie byc bardzo niegrzeczna i obiema rączkami zakrywała twarz. Na filmikach widac ze to twarzyczka i ze to rączki ale trzeba sie bardzo domyslać, dla niewprawionego oka troche wygląda to jak bezkształtna masa a nie sliczna buzia która sobie wyobrażaliśmy.
Niestety, żałuję ze nie mamy lepszego sprzętu zeby móc naprawde docenic uroki tego usg. Troche mi smutno:( bo tak bardzo sie napalaliśmy na to. Ale pozytyw jest taki, że mielismy to zupełnie za darmo oraz taki, że babka zaproponowała mi abym zgłosiła się do niej na oddział do szpitala gdzie maja o wiele lepszy sprzęt i chętnie spróbuje czy da sie moze jakies fajniejsze zdjęcia porobić. Wiec jest jeszcze nadzieja... a jak nie to po prostu zaczekamy aż na żywo zobaczymy Zosie. Tragedi nie ma ale jednak liczyłam dzis na wiecej.
 Fajnie za to było zobaczyc jak mocno sie ruszała i czulam jak w czasie usg kopała i wierzgała raczkami i nozkami. To takie super uczucie;)))

Thursday 16 February 2012

O tym co robie i czego nie robie w pracy.

Bardzo sie ciesze ze siedze tylem do sciany w biurze i nikt nie widzi co robie caly dzien:P zwykle rano staram sie zrobic wszystko co potrzebne a potem zaczyna sie ... obszukiwanie ebaya, nadganianie zaleglosci w czytaniu nowych postow na blogach, szukanie ofert nowego mieszkaka itd itd itd... Juz pare razy dzieki wytrwalemu wpatrywaniu sie w monitor komputera wygralam pare fajnych aukcji wyczekujac na ostatnie 10sekund:D chyba moje kolezanki w pracy juz dawno przywykly do tego ze zupelnie nie potrafie sie na pracy skupic jak dawniej i daja mi taryfe ulgowa.

Obecnie staram sie rozgryzc zagadnienie poscieli do lozeczka. Rozumiem, ze inaczej ubiera sie/ przykrywa dzieciatka w zimie i te w cieple dni. Zastanawiam sie tylko jak to wszytko polaczyc w jedno. Bo wiadomo ze potrzebuje ochraniacza do lozeczka, materaca i przescieradel. zamierzamy uzywac cienkiego spiworka (u nas nigdy nie ma upalow) przez pierwsze miesiace a ptoem grubszego przez nastepne. Czytalam rowniez ze na naprawde cieple dni wystarcza cienkie spiochy/body plus cienkie przescieradlo ktorym mozna przykryc niemowlaka. Ale zupelnie nie rozumiem czy potrzebuje tez kocyki (np tak zeby to fajnie kolorystycznie wygladalo z ochraniaczem) i male kolderki czy nie? Wpatruje sie w rozne zdjecia na internecie i kazde lozeczko ma pelny zestaw poscieli. wiadomo ze nie okrylabym nimi maluszka od razu bo bedzie cieplo, ale czy np wtedy jakos sie je ladnie zawija na tej drugiej polowce materaca na ktorej dziecko nie spi? dla wygladu ale tez dla przyszlego uzycia w zimie? nie do konca tego ogarniam:) moze pare rad sie przyda:P to taki poczatek... bo potem bede pytac o wiecej - to jest pewne!

Wednesday 15 February 2012

III trymestr!!

Tak, to juz 2/3 za nami:)) pare dni temu zaczęłam trzeci trymestr i czuje sie ciazowka pelną gębą:D
Brzuszek pokaźny przydaje sie zdecydowanie w przepełnionych autobusach, zawsze znajdzie sie ktos kto ustapi miejsca (dlaczego zwykle sa to kobiety a nigdy mezczyzni????!) a i jakoś tak w pracy wszyscy chuchają i dmuchają na mnie co nie da sie ukryc jest dosyc przyjemne:) Szczegolnie gdy dokarmiają czekoladą!

Dalej uskuteczniam podboje ebaya w poszukiwaniu wyprawki dla dziecka.
Dzis dostałam nastepującą rzecz w poczcie:

spiworek jest taki sliczny ze oczu nie moge oderwac od niego. I dodatkowo zaplacilam za niego tylko 6funtow (30zl) a jest zupelnie nowiutki i nieuzywany :)) wiec warto mysle. Dalej jeszcze wózka szukamy, spedzilismy sobote w duzym sklepie dla dzieci i nie potrafilismy sie zdecydowac ale duzo podotykalismy, porozkladalismy i poskladalismy wozkow zeby miec mniej wiecej pojecie czego dokladnie chcemy i czego od takiego pojazdu wymagac. Wcale nie jest to taki prosty zakup... ciezko znalezc cos co spelnia wszystkie wymagania.
Ale czasu jest jeszcze mnostwo:) ciesze sie tymi drobnymi przygotowaniami, bo widze jak kupka rzeczy rośnie a jednoczesnie nie mam wrazenie ze galopujemy za szybko. Jednak wciaz troszke boje sie zapeszac...

Zosia wczoraj sie rozszalała wieczorem na dobre i widac bylo jak mi sie brzuszek ruszał  ku naszej ogromnej radości (jakos do niedawna ciezko bylo przebic sie małej przez moje grube warstewki:P). Fajnie ze mąż moze juz czuc i widziec ze tam w srodku naprawde duzo sie dzieje!

W piatek mamy 3D/4D usg na które bardzo sie ciesze ale jednoczesniej estem tez pełna niepokoju, co chyba jest normą wiec specjalnie sie tym nie przejmuje. Mam nadzieje ze to co zobaczymy bedzie bardzo ekscytujace i nie bedzie zadnych 'odochyleń od normy'.

A wczoraj oglądalismy film "One day" - sliczny, polecam wszystkim, popłakalismy sie jak dwa bobry, ale mimo łez duzo było tez pozytywnego przekazu. Film w stylu "Notebook'a" - takze naprawde polecam.


PS. Zosiu - twoj tatus tak bardzo nie moze sie ciebie doczekac!

Saturday 11 February 2012

Droga Zosiu,


Popatrz co mamusia i tatuś Ci kupili:) dwa zestawy do lozeczka z przescieradelkiem i kocykiem. Mam nadzieje ze spedzisz w nich slodko mnostwo spokojnych nocy.



Tatusiowi się przynajmniej od razu sennie
 i bardzo wygodnie zrobiło...



Jakoś tak kolor rozowy nie do konca nam do wszystkie pasuje wiec bedziesz sobie spała nie tylko w kremowych odcieniach ale tez wielu niebieskich i zielonych kolorkach:) 

Tatuś równiez cie dzis mocno tulił, rozmawiał i głaskal :)  ale tylko pare razy go kopnelas. 
Kochamy cię córeczko:*

(PS na zdjeciu rece tatusia :P)

Thursday 9 February 2012

Przed i w trakcie

Usmialam sie dzisiaj bo przegladalam wczoraj zrobione na szybko zdjecia z komorki i trafilam tez na pare fotek z lipca. Porownanie wyszlo komicznie.

Pierwsze zdjecie rowniez dla dziewczyny z blogu 'mlodzi rodzice' na jej prosbe:P



Moja troche nieudolna tworczosc wlasna komorkowa. No w kazdym razie jestem wyraznie 'zaokraglona, troche jak krasnal z duzym brzuszkiem.

No i tak to sobie porownalam do zdjecia sprzed paru miesiecy w jednej z Zumbowych koszulek:)
jak widac ubostwiam sama sobie szczelac foty:P z braku meza pod reka


a na koniec wychodze z pytaniem, dlaczego moj maz uwaza ze ponizsze produkty do siebie nie pasuja?? Od kiedy ogorki kiszone i dzem sie nie lubia???:P


Kocham sluzbe zdrowia

Dzis mialam (zaplanowana tym razem) wizyte w szpitalu na badanie krwi na cukrzyce.
Dotarlam rano na czas, specjalnie biorac wolne z pracy a gdy dotarlam na miejsce pani mi grzecznie powiedziala ze w sumie to tego testu nie musze miec, poniewaz cukrzyce u mnie ma tylko wujek a to nie jest najblizsza rodzina i ze mi ona na pewon nie grozi i zostalam odeslana do domu... lol ale zmarnowany czas! w sumie to watpie zebym miala jakakolwiek cukrzyce, choc wiem ze jest sie na nia narazona w ciazy, ale po prostu powala mnie jak sie tu marnuje czas pacjentow i jak niedoinformowana moja polozna byla...

Powoli coraz bardziej do mnie dociera ze zostaly juz tylko (az!) trzy miesiace. Tylko jezeli wezme pod uwage ile jeszcze musimy przygotowac rzeczy i ze czeka nas przeprowadzka. Az gdy pomysle juz jak mi jest niewygodnie i o tym bolu w lewym boku... bez wzgledu na to jednak wciaz dziennie nachodze sie do przystanku i z przystanku do pracy i pozniej spowrotem do domku plus staram sie cwiczyc na pilce miesnie podbrzusza i kegla.
W pracy mam fantastycznych kolegow ktorzy naprawde sie mna opiekuja wiec calkiem przyjemnie jest nie mniej jednak siedzenie przy biurku 8 godzin dziennie, piec dni w tygodniiu sprawia ze bol plecow jest dosyc mocny i wszystko mi bardzo szytwnieje. Gdy musze wstac do toalety to doslownie wygladam jak 90 letnia babcia, delikatnie najpierw zgieta wstaje na nogi potem powoli sie rozprostowuje, czekam az mi kregi na wlasciwe miejsce wejda i powoli jedna noga za druga... to takie dziwne jak sobie pomysle jaka aktywna i 'gibka' zawsze bylam. Naprawde chce swiecie wierzyc w to ze po ciazy te wszystie dolegliwosci mina jezeli tylko znow wroce do sportu.

Odliczam powoli tygodnie do mojego urlopu macierzynskiego. Planowalam pracowac do poczatku kwietnia, ale ostatnie dolegliwosci i bole daja mi troche do myslenia. Maz moj kochany i nadopiekunczy mowi, ze gdyby cos to najwyzej wczesniej sobie 'utne wakacje' i bede mogla sie wylegiwac w domku ile chce. Zobaczymy, na razie za wczesnie na prognozy.

Trzymam kciuki za wszystkie te ktore jeszcze nie sa na tym etapie i te ktore juz sa u schylku rozwiazania i jest im tym bardziej niewygodnie!!

Wednesday 8 February 2012

Wizyta w szpitalu zaliczona

Juz od jakiegos czasu mialam dosyc intensywny bol w lewym boku. Wiem ze mam w tym miejscu cyste na jajniku, która juz tam sobie dosyc dlugo siedzi i dotychczas nie dawala znaku o sobie i wiem ze bede planowac jej usuniecie po ciazy. Wiec tak sadzilam ze to moze z tego powodu ten bol, ale poszlam dzis do mojego lekarza rano ktory od razu wyslal mnie na usg do szpitala. Wiec nastepnych 5 godzin spedzilam w szpitalnej poczekalni... ehhh. W tych stronach swiata te rzeczy zajmuja 'troche' czasu niestety. Po szczegolowym wywiadze i byciu 'obmacana' przez trzy rozne osoby i po tym jak mi zasugerowano ze to moze po prostu bole sciegien/miesni (!!) w koncu zrobili mi usg. Cysta dalej tak jak byla tak jest, ale mozliwe ze teraz z powodu wielkosci brzucha bardziej naciska na jakies tam nerwy i to powoduje bol. Troche czulam jakby probowali powiedziec mi ze nie ma specjalnie powodu do paniki i nie ma powodu abym wrecz byla przebadana ehhh i co tu poradzic... Wiem co to bol i wiem co to dyskomfort i nie pomylilabym tych dwoch rzeczy ze soba zwlaszcza jezeli po nocach budze sie z bolu. Ale takie niestety jest tu podejscie do pacjenta. Na odchodnym uslyszalam ze najlpiej po prostu brac Paracetamol... jedyny uznawany przez Anglików 'lek cud' i mi rece opadly.
Przypuszczalam ze i tak na tym etapie nic mi nie poradza nawet jezeli to jest cysta bolaca poniewaz nie operowaliby mnie w 26 tygodniu ciazy ale po prostu chcialam sprawdzic czy to nei jest np wyrostek albo jakies inne paskudztwo w srodku, a troche zostalam potraktowana jakbym przyszla bez konkretnego powodu.
Jedynie widok Zosi na usg poprawil mi nastroj:) dobrze wiedziec ze chociaz ona dobrze sie trzyma.

NO w kazdym razie dowiedzialam sie ze bede musiala z tym bolem poradzic sobie jakos do rozwiazania, wiec fantastycznie. Od razu bol plecow i opuchniete nogi nie wydaja sie wcale takie straszne!

Monday 6 February 2012

Zakupowanie:)

Wczoraj stałam się właścicielką koszu mojżesza, siedzonka dla dziecka oraz nosidełka.
Codzienne czatowanie na ebayu i gumtree w koncu przynioslo rezultaty:) znalazłam fajne mlode malzenstwo które te trzy rzeczy sprzedawali za grosze. Za wszystkie zaplaciłam 30funtow z czego nosidełko jest zupełnie nowe, nieuzywane w oryginalnym opakowaniu, a reszta bardzo ładnie zadbana. Musze tylko rozmontowac i wyprac wszystkie materiałowe częsci i dokupic nowy materacyk do kosza. I na dodatek kosz wraz z prześcieradełkami etc jest z seri "i love my bear" która uwielbiam:)
Wiadomo, że niektóre rzeczy kupimy nowe ale wiekszośc zwłaszcza takich jak ten kosz i siedzonko z których Zosia szybko wyrośnie nie warta jest tego ile to nowe w sklepach kosztuje.



Zakupilam też na ebayu komplecik pościeli do łóżeczka, bede musiala tylko pare dodatkowych prześcieradeł dokupić, wiec to tez juz moge odchaczyć. Teraz na tapete idzie wózek, no a potem to juz chce sie skupic na przeprowadzce.

(P.S. snieg poleżał 1 cały dzien i juz zero po nim sladu...:P)

Saturday 4 February 2012

100...99...98.....

Odliczanie czas zacząć! Wczoraj stuknęło 100 dni o czym przypomnial mi moj kochany maz i od razu upomnial sie o nowego posta na blogu:)
Upierał sie tez, aby napisac o tym jak to wczoraj mówił do brzuszka i naszej Zosi i jak to przyłożył głowę do brzuszka i dostał poteznego kopniaka w samo ucho od córeczki. 
Mnie cieszy, że mała regularnie sie rusza i że wiekszość jej ruchów juz przez skóre czuje (mężowi zwykle brakuje cierpliwości aby tak non stop wyczekiwać). 
Musze też zaznaczyć ten dzień w kalendarzu, jako że spadł u nas snieg (!!) co sie w tych okolicach Europy bardzo rzadko zdarza, więc zimową piękną aure mamy za oknami! A na kuchence gotuje się cieplutki śląski żurek dla rozgrzania:))


DOPISEK


A oto zdjęcia z zasypanej Anglii:















I zdjęcie tatusia;) 

Thursday 2 February 2012

Ciążowy update

Brzuszek rośnie, Zosia chyba też, bo kopniaki coraz bardziej wyczuwalne, już nawet przez skóre czuje. Czasem to sie tylko tak ustawi, jakby kopała po plecach i po pecherzu ale sa to bardzo przyjemne i delikatne kopniaczki które pewnie z czasem stana sie coraz mocniejsze.  A poniżej obecny rozmiar:



Bylam tydzien temu u poloznej która po zmierzeniu wszystkiego wykrzykneła, ze to bedzie bardzo duza dziewczynka! na co ja (wiedzac juz po wizycie u polskiego ginekologa), że to może dlatego tak, bo (jak zreszta napisane jest w moich ciazowych notatkach - których położna chyba nigdy nie czyta) mam cyste dosyc duzą i wypycha brzuszek do góry. Pokreciła nosem i jakos nie mogła sie z tym pogodzić... chyba wciąż obstaje przy tym że to duża dziewczynka będzie. A ja wiem ze wszystko jest ok wiec się średnio przejmuję.

Poza tym to zdecydowanie juz mam puchnące nogi. Kozaki rano wchodza na nogi jak ulał, wieczorem musze je na siłę wciskac:P bolą też plecki i niestety lewe biodro. Ale oczywiście do wytrzymania i wiem, że nie jest to na zawsze.
Od poniedizałku regularnie ćwiczę już na piłce gimnastycznej, znalazłam na youtubie fajne ćwiczenia Pilates dla ciężarnych. No i tak sobie napinam wszystkie te ważne tearz i podczas porodu mięśnie, przy okazji wzięłam sie tez za pośladki i uda i ręce... dosyć tego dobrego! Moja forma woła o pomste do nieba, nie moge na to pozwolić. Nawet we wtorek pozwoliłam sobie na półgodzinną Zumbe:) oczywiscie z własnymi układami:)))

odliczam tygodnie do maja...  kocham Cię córeczko:*

Wspomnienie Wislawy Szymborskiej

"Żaden dzień się nie powtórzy,

nie ma dwóch podobnych nocy,

dwóch tych samych pocałunków,

dwóch jednakich spojrzeń w oczy. "

W.S. 1923 - 2012