Monday, 30 April 2012
Witaj maj!!
Mój ulubiony miesiąc roku się zaczął a my obie wciąż w dwupaku:)
38+2 tydzień i najwyraźniej Zosi bardzo jest wygodnie w środku. Ciepło ma, regularne dobre jedzonko ma, pospać sobie może do woli i jeszcze mama ją tak ładnie poklepuje to czego chcieć więcej.
Podsumowując ostatnie dni - śpie prawie zawsze (z wyjątkiem dzisiejszej nocy) bez problemów,jak dziecko, tylko z krótkimi wycieczkami do toalety; przekręcanie się na boki aczkolwiek mogłoby już uchodzić spokojnie za dyscypline olimpijską wciąż jeszcze całkiem nieźle mi wychodzi. Czuję już wyraźny ucisk na "dolne" partie kości co czasem powoduje tępy ból przy wstawaniu czy chodzeniu ale nie jest tragicznie. Wróciła mi znów ochota na pomidory i tonami pożerałabym nieszczęsną nutelle - wiem zero właściwości odżywczych:/
Dla odmiany puchną mi dłonie, musiałam zdjąć wszystkie pierścionki ale myślę, że powinnam po prostu pożegnać się kompletnie z solą. Nogi o dziwo wyglądają ok.
Wczoraj miałam nawet pare mocniejszych ale bezbolesnych skurczy BH i głównie wieczorami skaczę sobie na piłce.
Z psychicznych odczuć - czuję się oooogrooomna i taka pingwinowata...Mam wrażenie, że już większym być nie można, a pare dni później znów ta sama koszulka jest na mnie za ciaśniejsza.... Bardziej wsłuchuję się w siebie i próbuję pobudzać Zosie do ruchów bo sie leń zrobił z niej niemożliwy. Na zakupach wczoraj w mieście spotkałam się z szeroką empatią wszystkich sklepikarek do których zawitałam, które zapewniały, że pewnie nie mogę się doczekać terminu:)
Ostatnio jedny tchem przeczytałam książkę "Zwyczajny facet" Kalicińskiej - polecam. Taka sobie opowieść o życiu widziana oczami faceta, dla mnie rewelacja.
A pogoda pod psem, ani na spacer wyjść ani na zakupy znowu, pada z przerwami non stop od ponad tygodnia. Pociesza mnie fakt, że jest chłodno i nie muszę się męczyć z upałami, bo stale i tak jest mi ciepło i tylko podkręcałabym klimatyzacje w samochodzie;P
To wracamy do łóżka i odliczamy kolejne dni!
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
książkę czytałam i też czekam na małą razem z tobą;)
ReplyDeletezapraszam na konkurs do mnie :
ReplyDeletehttp://pierwsze-kroki.blogspot.com/2012/05/konkurs.html
wygladasz przepięknie !!!
Szczęściara u nas w Polsce-Wrocław tak strasznie gorąco, że wyjść z domu się nie da...upał w ciąży to masakra
ReplyDeleteWiec trzeba poczekać :)
ReplyDeleteCzekam więc dalej z niecierpliwością:) U nas dla odmiany przeraźliwy jak na maj upał, też dobrze by Ci w takiej pogodzie nie było.
ReplyDeletePozdrawiam i trzymam kciuki
i mój ulubiony miesiąc;)
ReplyDeletewszystkie czekamy na Zosieńke ;**
Cieszę się, że dobrze się czujesz :) Korzystaj z chłodnej pogody, bo u nas tak gorąco, że nawet czytać się nie chce :)
ReplyDeletePozdrawiam :)
Kochana,
ReplyDeleteczytałam, ze wbrew oczekiwaniom odstawienie soli nie przynosi spodziewanego efektu, a przeczytałam to w książce rekomendowanej przez instytut matki i dziecka,więc chyba źródło w miarę ok;).
Ja, kiedy wychodziłam klatki czułam swoje podobieństwo do Buki wyłaniającej się z lasu ;).
Ale poród odebrał mi tą opuchliznę właściwie natychmiastowo:)
Hehe;) pewnie masz racje, ograniczyc sol i tak musze bo ja za bardzo lubię, tez mysle ze wszystkie moje obecne dolegliwosci (miejsca by nie starczylo zeby powymieniac) miną z momentem porodu. Jak tam maleństwo się ma??
DeleteA po co ma wychodzić jak jej tam dobrze :) A na zewnątrz trzeba się wysilać i ząbkować no to ja też bym wolałam pływać w brzuszku mamy :D
ReplyDeleteO witam spowrotem w świecie nowoczesnej technologii:)
DeleteTez uwielbiam maj... Tak pozytywnie nastraja :) ostatnie chwile w dwupaku sa meczace, smialam sie, ze to po to, by mi zniwelowac strach przed porodem. I pojechalam rodzic bez strachu :) z ulga, hihi
ReplyDelete