Właśnie siedzę na rozłożonej kanapie i relaksuję się z moim mężem, Zosia od dwoch godzin słodko śpi i tak rozmyślam o dniu który już za nami. Niby taki sam jak każdy inny, z perspektywy Zosi - pobudka karmienie, zabawa, spanie i tak w kółko. A jednak każdy dzień to nowa przygoda dla mojego dziecka, spotkanie nieznanych wcześniej dźwięków, obrazów, kształtów, kolorów itd. A do szczęścia tak niewiele potrzeba, wystarczy chwila uwagi mamy, jakiś ciekawy nieznany wcześniej przedmiot jak np wyrwana strona gazety, która można miętolić w rączkach w nieskończoność, opakowanie puste po ciasteczkach które tak fajnie szeleści czy plastikowa rączka pompki do ściągania mleka, które można pomemłać w buzi. Takie banalne a jakie szczęśliwe życie i radosne codzienne odkrycia a mama najlepszym kompanem do odkrywania nowego, zupełnie jeszcze nieznanego świata. I tak doszłam do wniosku, że wielkim szczęściem jest móc od zera krok po kroczku poznawać otaczającą nas rzeczywistość oczami dziecka i widzieć radość jaka płynie z niczego...
Tuesday, 23 October 2012
Oh happy day!!
Właśnie siedzę na rozłożonej kanapie i relaksuję się z moim mężem, Zosia od dwoch godzin słodko śpi i tak rozmyślam o dniu który już za nami. Niby taki sam jak każdy inny, z perspektywy Zosi - pobudka karmienie, zabawa, spanie i tak w kółko. A jednak każdy dzień to nowa przygoda dla mojego dziecka, spotkanie nieznanych wcześniej dźwięków, obrazów, kształtów, kolorów itd. A do szczęścia tak niewiele potrzeba, wystarczy chwila uwagi mamy, jakiś ciekawy nieznany wcześniej przedmiot jak np wyrwana strona gazety, która można miętolić w rączkach w nieskończoność, opakowanie puste po ciasteczkach które tak fajnie szeleści czy plastikowa rączka pompki do ściągania mleka, które można pomemłać w buzi. Takie banalne a jakie szczęśliwe życie i radosne codzienne odkrycia a mama najlepszym kompanem do odkrywania nowego, zupełnie jeszcze nieznanego świata. I tak doszłam do wniosku, że wielkim szczęściem jest móc od zera krok po kroczku poznawać otaczającą nas rzeczywistość oczami dziecka i widzieć radość jaka płynie z niczego...
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
Uśmiech i radość dziecka są najszczersze i tak niewiele im trzeba by to uzyskać. To piękne móc w tym uczestniczyć ;-)
ReplyDeleteAle pozytywny post :D życzę Wam aby wszystkie dni były takie piękne :D
ReplyDeleteDzięki:)
Deleteoh, jaki piekny post:) uwielbiam Cie czytac.
ReplyDeleteDziekuje!!! wlasnie odwiedziłam Twojego bloga, bardzo milutko na nim:)
DeleteUroczo napisane:)
ReplyDeleteJuż chodzicie na kaczki? Jeszcze trochę to Zosia będzie za nimi biegać ;)
ReplyDeleteWspaniale jest widzieć życie oczami dziecka, obserwować i być w każdej minucie, sekundzie życia - nie ma nic wspanialszego! :*
Przy tatusiu tak bezpiecznie, że Zosi nawet kaczki nie straszne:)
ReplyDeletemasz racje niby codzienność a zawsze z nowymi odkryciami
ReplyDeleteAle u Was cieplutko;) a tutaj w Polsce już zaczyna się pora deszczowa. Muszę kupić kalosze, żebym mogła z Małą po parku normalnie spacerować...
ReplyDeleteOch, też, jeszcze zanim Basia pojawiła się na świecie, często o tym myślałam... że będę pokazywać jej cały świat, wszystko dookoła, co nas otacza i dla nas jest takie oczywiste, że aż niezauważalne - dla niej to będą nowości, fascynujące przedmioty czy odkrycia... nie mogę się doczekać pierwszych wypraw nad jezioro, nad morze, na łąkę czy np. pierwszego śniegu... :)
ReplyDelete