Monday 9 April 2012

Rozpakowywania cd

Tak wiec od czwartku dni uplywaja nam podobnie, probujemy dalej sie odnalezc w tym calym balaganie i powolutku 'sie odpakowywac'. Do tego dwie wycieczki do Ikei, do Argosa i do sklepu z materacami. Brakuje nam z mebli lozka, po ktore maz teraz pojechal i materaca. A reszta to juz w sumie kosmetyka.
Na razie w pelni zlozony jest tylko salon i rozpakowana kuchnia a obecnie ustawiam wszystko w lazience. Sypialnia i pokoj Zosi jeszcze nie ruszony:/ Zdazylam tylko wczoraj wypakowac swoje ciuchy, co zajelo mi caly wieczor, zdecydowanie mam za duzo ubran!!
Torbe do szpitala tez trzeba by spakowac, myslalam ze juz do tego czasu bedziemy mieli ja przygotowana a tu nic:D Wszystko powolutku robimy, ja w sumie caly dzien od rana do wieczora spedzam na nogach i w roznych pozycjach akrobatycznych probujac przejsc miedzy gratami i rozpakowujac powolutku rzeczy. Maz dzielnie sam poskladal WSZYSTKIE meble.




 Nameczyl sie do tego stopnia ze naciagnal jeden miesien i zrobily mu sie mega odciski na dloniach. Za to na zajaczka kupil sobie i nam telewizor plazmowy. Dla mnie przedmiot zbedny zupelnie, ale jezeli jego to cieszy to najwazniejsze! Mezczyzni kochaja sie w takich gadzetach. Ja chyba lepiej czuje sie rusajac caly czas, o wiele gorzej czulam sie w ostatnich tygodnaich w pracy siedzac 8 godz w jednej pozycji niz teraz porzadkujac, schylajac sie non stop i podnoszac lzejsze rzeczy. Poza tym mam malutka nadzieje ze przygotuje mnie to jako tako do porodu:)
Zosia bujana caly czas przeze mnie zrobila sie cichutka, szaleje tylko jak usiade na chwilke zeby odsapnac. Wczoraj nawet udalo mi sie w dzien uciac mala drzemke, czego dowody wlasnie odkrylam na naszym aparacie :)


Wielkanocnie zrobilo u nas wczoraj za to gdy juz salon jako tako usprzatnelismy, ugotowalismy wielkanocne potrawy i rano 'prawie juz jak rodzina' zasiedlismy do sniadanka.




Pozniej pojechalismy do kosciola w Swindon gdzie w kazda niedizele odbywaja sie rowniez msze dla Polakow. Kosciol bardzo przyjemny i duzy w srodku, no i rodakow mnostwo. Mnostwo rodzin z malutkimi dziecmi, mnostwo tez starszych Polakow ktorzy sie tu juz urodzili a ktorych rodzice osiedlili sie tu po wojnie.
Po powrocie slaski zurek na obiad i chwila odpoczynku.

Dzis ciag dalszy prac domowych i zakupow, a wkrotce mam nadzieje bede mogla juz dodac zdjecia gotowych pomieszczen. Tym ktorzy tu zagladaja zycze wiele powodow do radosci nie tylko teraz ale tez przez caly rok.

7 comments:

  1. Dzielny Małżonek!
    Brawo :)
    A drzemać musisz jak najbardziej! Odpoczywaj, bo możesz!

    ReplyDelete
  2. z każdym pudłem bliżej końca :)
    a co do drzemki, to szkoda, że się nie da na zapas ;)

    ReplyDelete
  3. Urządzanie pokoju Zosi będzie jak wisienka na torcie :)

    ReplyDelete
  4. Mam nadzieję, że szybko i sprawnie Wam pójdzie urządzanie domku i potem będziesz nic nie robić tylko spać ile dusza zapragnie :D

    ReplyDelete
  5. Masz poduszkę do spania na boku!
    Właśnie też się zastanawiam, żeby ją kupić :)
    Jak u Ciebie się sprawdziła to u mnie pewnie też się sprawdzi :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Jeden z lepszych prezentow jakei w zyciu dostalam!! Baaardzo polecam, w przeciwnym wypadku mozesz sie w nieskonczonosc meczyc z ukladaniem mniejszych poduszek pod nogi ale to zajmuje troszkeczasu:D pozdrawiam

      Delete