Dziś moje jakże dorosłe dziecko dostało w ręce pilota, pokręciło, pooglądało po czym włączyło nim telewizor, rozłożyło się wygodnie i zaczęło oglądać bajeczki (na taki kanał był nasz TV akurat nastawiony). Dorasta nam dziecko jak nic!
Dziś też było cięcie kudłów numer 2, a dwa trzy dni temu przywitaliśmy w naszym domu krzesełko dla Zosi, pożyczone od znajomych, akurat takie jakie chcieliśmy kupić, więc strasznie się cieszę, że taki duży wydatek nas ominął. Wkrótce ruszamy z 'samokarmieniem'.
Przypuszczamy też, że Zośka ząbkuje znowu. Przypuszczamy ponieważ nie da sobie za nic w świecie paluchów do buzi włożyć ani obejrzeć porządnie dziąsła, za to znów zaczęła wzmożoną produkcję śliny tak jak przy ostatnich ząbkach więc kto wie...
W sobotę zeszła mieliśmy przemiłe odwiedziny znajomych z synkiem Erwinkiem o 6 dni starszym od Zosi, urodzonym w dniu moich urodzin (!). Spędziliśmy naprawdę superowy dzień razem, choć pogoda nie dopisała, nam i dzieciom humory dopisywały cały czas. Biedaczek nie potrafił u nas usnąć z nadmiaru wrażeń, więc wydelegowałyśmy mężczyzn na spacer z wózkiem a same pogrążyłyśmy się z mamą Erwinka w typowo żeńsko-żeńską konwersację:) Ach jak fajnie pogadać z inną mamą!!
Wspominałam też kiedyś, że Zosia śpi/spała w otulaczu od trzeciego tygodnia życia. Na każdą drzemkę i w nocy. Jednak niedawno gdzies ok 5 nad ranem potrafiła z niego magicznie powyciągać rączki i wybudzała się przez to nie mogąc spowrotem zasnąć. Przedczoraj urządziła nam też pierwszy raz od wielu miesięcy cyrk przed zaśnięciem wieczornym. Poszlismy za ciosem i włożyliśmy ją już do zwykłego śpiworka wieczorem, dramat zmalał i mała zasnęła. W zamian za otulacz Zosia dostała swój kocyk przytulankę do potrzymania i tak wczoraj wieczorem jakby nigdy nic zasnęła sama z rączkami na zewnątrz.
(jeżeli ktoś używał otulacza - "swaddle" będzie wiedział o czym piszę i dlaczego jest to tak uzależniające dla dzieci). Na dodatek przespała noc od 7:30 - 6.30 bez pobudki na karmienie i przespała jakby nigdy nic godzinę 5, która od dłuższego czasu była jej celem pobudek. Ciekawe jak dzisiaj będzie. W planach post o otulaniu dzieci bo mam wrażenie, że nie zdobyło to jeszcze popularności w Polsce.
Pare fotek z tego tygodnia:
"Mama mnie non stop stroi..."
"Nie puszczę Cię nigdzie!"
"Mama czemu się z mojej czapy śmiejesz??"
Wciąż spacerujemy "przytulone"
"Spoko, dam radę sięgnąć po jedzonko"