Monday 30 January 2012

O tym jak bardzo kocham moja poduszke!

Nie wiem czy wspomnialam cos wczesniej o tym jaki prezent maz wreczyl mi na swieta Bozego Narodzenia. Prezent - marzenie. Poduszka zwana body pillow

w kremowym kolorze. Po prostu cos pieknego, nie wyobrazam sobie bez niej zycia i wszedzie dzwigam ja ze soba po mieszkaniu, gdzie tylko mam ochote wygodnie sie rozlozyc:) maz sam mi ja porywa i najchetniej sam by na niej spal. dostalam ja akurat gdy zaczynaly sie bole plecow i musze powiedziec, ze od tego momentu jest mi o wiele wygodniej ulozyc sie w bocznej pozycji do spania, szczegolnie ze nie specjalnie jestem fanka spania na boku. Zdecydowanie polecam wszystkim, nie tylko tym w ciazy!

Wednesday 25 January 2012

Usg video malej Zosi

Szczesliwa i dumna z tego jak nasze malenstwo sie rozwija chcialam podzielic sie filmikiem jaki wczoraj nakrecilam u siebie w pracy (ale ciiii nikomu nie mowcie:) )

http://www.youtube.com/watch?v=1h-FmkRk1_k&list=HL1327484245&feature=mh_lolz

ja naprawde juz teraz uwazam ze nasza dziewczynka ma profil swojego tatusia - choc nawet nie wiem czy to jest w ogole na tym etapie mozliwe:)

A z dobrych wiadomosci zaczelismy malenstwo nazywac Zosia, podoba mi sie to imie i jezeli sie do niego przyzwyczaimy i rzeczywiscie poczujemy ze to jest TO to bedziemy mieli mala Zosie!

Dostalam tez od znajomej lozeczko dla dziecka, wanienke i nosidelko dla niemowlaka. Wiec znow troszke pieniazkow zaoszczedzonych!! Juppiii.

Sunday 22 January 2012

Podsumowanie krótkiego urlopu

Wrócilismy, bezpiecznie, bez wiekszych przygod (za wyjatkiem tego ze zle nastawilam rano budzik na samolot.. ale wyrobilismy sie). Spedzilismy pare dni w Polsce, nacieszylismy sie sniegiem , obecnoscia rodzinki i mnostwem pysznego jedzenia serwowanego przez moja tesciowa i moja mame. Na jedzenie to juz pod koniec szczerze nie potrafilam patrzeć, wszystkiego juz bylo za duzo.
Wynikiem mojego obżarstwa było zatroskane pytanie dzis nad ranem zadane przez panią wpuszczająca nas na samolot "Ojej, a który to już miesiąc" (w domysle - od 30ego któregos tam miesiąca nie można juz latac....) ja na to ze to dopiero początek 6 miesiąca i ze po prostu brzuszek wyglada na o wiele wiekszy. Na szczescie miala poczucie humoru i sie usmiechnęła ale o malo nie musialabym tego udowadniac pokazaniem moich notatek ciazowych :)) lol, taki efekt zycia na słodyczach, Koniec tego dobrego!

Z fajniejszych rzeczy, to udało nam sie skompletowac dosyc duzo malutkich ubranek dla córeczki, dostalam troche od kolezanki mamy i dosyc duzo drobiazgow od mojej dobrej koleżanki. Wiec poza moze zwykłymi bodami i śpioszkami które tu za grosze mozna dostać, nic wiecej z ubranek na razie nie potrzebuję. Na pewno pozwoli nam to na pewne oszczędnosci. Ponizej wklejam dwa słodziutkie zdjecia ubranek i zdjecie spiworka który chcielismy i tak kupic a okazalo sie ze dostalismy:):




I dostalismy troszke pieniazkow równiez od rodzinki które przeznaczymy na kupno wózka, wiec w ogole jestem w siódmym niebie.
Przy okazji wizyty w PL bylismy tez u pani ginekolog, zeby mnie tak ogólnikowo 'sprawdziła'. Przy okazji mialam tez usg i wszystko wyglada jak najbardziej w porządku. Ponoc jedyne na co teraz jeszcze mam wpływ to kontrola nad jakością jedzenia oraz nad stresem. Obie te rzeczy jeszcze teraz mogą wpłynąć na dziecko - wiadomo co mamusia je i czuje przechodzi równiez na dzieciaczka.
Wiec wdech - wydech i juro powrót do pracy.

Również: zdjęcie zrobione w ostatni weekend z brzuszkiem (o wiele wiekszym teraz :P)


Friday 20 January 2012

Mała przerwa na urlop w Polsce. Kruszynka ma sie świetnie, została sprawdzona przez lekarza tutaj i zdecydowanie duzo i regularnie lubi sobie brykać.

Za pare dni mam nadzieje wkleję pare zdjątek i nadgonię z zaległościami.

Thursday 12 January 2012

Zachcianki:)

W sumie to nie poswiecilam zadnej uwagi moim ciazowym zachciankom.

Od poczatku musze zaznaczyc ze przechodze ciaze bardoz malo objawowo i na pewno nie podpadam pod 'ksiazkowy' stereotyp ciezarnej. Wiec nie mialam ani nie mam obecnie jakies odrazy do poszczegolnych zapachow czy do roznych potraw. Jem jak kon od poczatku ciazy i kompletnie nic mnie nie odpycha. Ale od poczatku zauwazylismy z mezem pewne powtarzajace sie schematy tego co mnie akurat 'krecilo' i wydawalo sie szczegolne atrakcyjne do jedzenia. Na pierwszy rzut poszły pomidory, ktore moglam jesc w kazdej postaci i kilka razy dziennie. To bylo na samym początku. Potem przyszedł czas na owoce kiwi, chyba z dobre 3 tygodnie zjadalam ok 4-5 na dzien. Byly tez grejpfruty a potem nastała epoka buraków (??). Nie potrafilam przestac myślec o zrobieniu barszczu swiezego z buraczkow (choc nigdy wczesniej nie ugotowalam samodzielnie barszczu - nigdy jakos nie mialam na niego specjalnie ochoty) do tego stopnia ze musielismy pojechac do sklepu i kupic buraczki bo juz wytrzymac nie moglam. Mmmmm ale to wtedy bylo smakowite. I pare razy jeszcze w ciagu nastnych paru tygodni ugotowalam barszczyk bo stale mialam na niego ochote. To bylo tak ok 15 - 19 tygodnia. No ale moje ostatnie zachcianki mnie kopletnie piowaliły zwazywszy na to, jak bardzo nie przepadam za czerwonym miesem a juz tluste kawałki kompletnie odpadaja. Wiec we wtorek w nocy naszla mnie ochota na... smażony bekon w kanapce... no comments. Dlugo o tym myslalam oczywiscie nie posiadalam odpowiednich skladnikow w lodowce wiec mowie sobie ok przespei sie - zapomne. Ale nastepnego ranka SPECJALNIE wstalam wczesnie i pomaszerowalam do pracy o 45 minut wczesniej aby po drodze (mieszkamy w Anglii gdzie smazony bekon rano jest czyms powszechnie dostepnym wszedzie) kupic sobie dlugo wymarzona kanapke z ciepłym boczusiem. Niesamowite, poniewaz normalnie nigdy czegos takeigo bym do ust nie wziela. Na tym sie nie skonczylo! Dzisiaj wieczorem nogi same poprowadzily mnie do sklepu i kupilam cala paczke surowego boczku w plastrach i buleczk i ZEŻARŁAM to wszystko na kolacje!! masakra jakas. stwierdzilam ze to juz sie na pewno nadaje na wpis do bloga :P  bedzie co po latach wspominac.... :)) uwielbiam byc w ciaży juuuppiii~!

Tuesday 10 January 2012

Przygotowania czas zacząć

Ebay poszedł w ruch i zaczęło się przeglądanie ofert z ubrankami/ wózkami/ materacami i łóżeczkami.
Jakoś nie potrafię się od tego 'odkleić'. 

W planie na najbliższe dni mam sporządzenie listy porzebnych rzeczy dla dzidziusia, żeby można było już za czymś konkretnym zacząć się rozglądać. Troche boje się ze 'zapeszam' ale nie chcę też zostawiać wszystego na ostatnią  chwilę, zwłaszcza z perspektywą przeprowadzki w tle.

Ostatnio na tapete poszły wózki, i z dumą mogę stwierdzić, że czuję się już bardziej 'doedukowana' w tej sferze po przeglądnięciu wielu stron, porad i ofert w internecie. Naszym celem stał się wózek Quinny Buzz 3 (troche brzmi jak statek kosmiczny) w takiej oto postaci: 

Cały komplet będzie zawierał wózek dla nowonarodzonego dziecka, dziecka większego i dziecka do 4 latek, przez to, że ma różne wkładki; jak również siedzonko do auta i ciepłą wkładkę na zimę + ochronę na deszcz, parasol, torbę na przybory itd. Wszystko to chcemy za jednym razem kupić używane na ebayu. Nowy kosztuje fortune a za kazdą osobną część trzeba płacić tez osobno.



No i kolejny wybór to wygodne miejsce do spania dla córeczki gdzie będzie przecież większość pierwszych tygodni spędzać. Łóżeczko zwykłe odziedziczymy po znajomych więc rozszalałam sie i pomyślałam, dlaczego by w takim razie nie roztrwonić troszke pieniążów na coś co będzie miała tylko na pierwszych pare tygodni, ale co będzie słodziutkie i uroczo będzie w pokoju wyglądać. Rzuciłam się więc na następujące opcje: 

Moses basket:

Lub tego typu łóżeczko na pierwsze 6 -7 miesięcy:

Można w nim dziecko huśtać na boki ale można tez zabezpieczyć przed tym
aby się nie ruszało gdy nam na tym zależy.






Najgroszy jest chyba wybór jaki jest na rynku obecnie. Wiem, że najlepiej aby łóżeczko rosło z dzieckiem, ale tu gdzie mieszkamy ceny wcale nie są takie zabójcze, szczególnie w sklepach internetowych i czasem mam ochote na coś mniej 'praktycznego' ale co będzie niejako spełnieniem moich małych marzeń i planów:)
Na razie zakupu żadnego jeszcze nie dokonaliśmy ale myślę, że jest to tylko kwestia paru tygodni i kolekcja zacznie nam się powiększać.
Jak na razie skupię się na szukaniu super okazji do kupna wózka a potem łóżeczko... no i mam nadzieję, że pójdzie juz z górki:)

A fasolka coraz bardziej daje o sobie znac w brzuszku i bardzo nie ukrywam podoba mi się to! Czekoladowe rzeczy zdecydowanie należą do jej ulubionych!

Saturday 7 January 2012

Korzystamy z naszego wolnego czasu i możliwości lenistwa do rozpuchu. Wiemy, że nasz świat niebawem obróci się do góry nogami, w miły sposób ale jednak męczący wiec postanowilismy leżec brzuchami (u niektóych w znaczeniu dosłownym) do góry.

Z ostatnich bardzo pozytywnych rzeczy to ruchy naszej córeczki, któych mąż jeszcze nie czuje  i nie ma też chyba na tyle cierpliwości by tak tkwic z dłonią przy moim brzuchu i wyczekiwać, ale za to ja czuję bardzo wyraźnie i z dumą stwierdzam, że przy każdym kawałku czekoladki która jest zaledwie w moich ustach dziecina sie juz rusza:) jestem dumna z jej dobrego smaku!! Mąż żartuje, że dzidzia będzie grubaskiem ale ja nic na to nie poradze, od pokoleń w mojej rodzinie czekolada droższa wszystkim od złota....:P

Nie wiem dlaczego, ale nie potrafie przestać myśleć o przygotowaniach do bycia matką, o tym co będę musiała kupić dla małej, o tym jak nasze życie sie zmieni itd. Nie ma dnia, żebym nie weszła na jakies fora o ciąży bądz nie obejrzała jakiegos programiku o kobietach ciężarnych. Do ostatnich hitów należą odcinki serialu popularnego w W.Brytani  "One born every minute" które możńa również obejrzeć na youtubie oraz zamówione przeze mnie DVD programu dokumentalnego nationalgeographic "In the womb". Nie potrafię do końca zrozumieć mojej fascynacji ciążą. Chyba dlatego, że jeste to taki wielki cud natury wciąż ciężko mi to myślami ogarnąć a jednoczesnie chciałąbym lepiej zrozumieć przemiany dokonujące się w moim ciele.

Przede mną wycieczka do sklepu po nowy biustonosz.

Również po zakupieniu piłki do ćwiczeń i ciężarków planuje rankami przed pracą porobić parę ćwiczeń dla ciężarnych... pozostaje mi wierzyć, że wystarczy mi zapału do poniedziałku!! :D

Tuesday 3 January 2012

Nowy eksytujący rok przed nami!

Nie chce sie az wierzyc jak szybko te cudne chwile swiateczne i noworoczne mineły, ze juz nie wspomne o wyzerce i slodkim lenistwie.

Coraz czesciej czuje nasza córeczke fikającą koziolki w brzuchu, juz coraz wyrazniej czuje kiedy mocniej a kiedy słabiej kopnie i wyraznie rozrozniam kiedy jest aktywna a kiedy spi. Szkoda ze jest to jeszcze wciaz za slabe zeby moj maz mogl cokolwiek poczuc, no i pewnie spora warstewka swiatecznego tluszczyku tez nie ulatwia zadania:P

mam nawet zdjecie obecnego brzuszka:


tylko jakos tak martwie sie chwilami ze moze jak na 21tydzien troszke za duzy jest. Dorwalam dzis zamowiona z ebaya książkę z pytaniami i odpowiedizami na temat ciąży.... jakas taka dołująca jest, bo wszystkie ukazane w niej kobitki sa szczuplutkie z malutkimi brzuszkami a na zdjeciach pokazujacych zmiany w ciele kobiety ciężarnej, pani dostaje brzuszek dopiero po 28 tygodniu... cos tu jest nie tak:P ja chce tu zlozyc reklamacje! :)
nie ma co, brzuszek jest wiec wczoraj pognalam do sklepu i w koncu nabylam ciążowe czarne spodnie w kant do pracy, bo juz te stare, które kiedys mogłam ściągnąć przez biodra bez rozpinania guzikow, teraz juz nawet na agrawce spinajacej same koniuszki materialu puszczały....
Zaczynam marzyc o powrocie do bycia sobą znów. Uwielbiam byc w ciazy i bardzo chce tego dzidziusia i jestem przeszczesliwa ale zimany we wlasnym ciele ktore tak szybko nastepuja sa jednak czasem ciezkie do zaakceptowania. I jeszcze ogromny biust (bo juz i naturalnie calkeim duzy) ciazy mi juz, a gdzie tam nastepnych 19 tygodni! No wiec regularnie wyplakuje sie czasem mezowi, jak to nic na mnie nie pasuje i jak wszystko jest takie napeczniale i pewnie nie bede mu sie podobac i pewnie bede miala rozstepy... lol. Bo to tak jest ze jak wszystko jest piekne i idealne to trzeba znalezc dziure w całym.

Ale tak na serio to jestem przeszczesliwa, szczegolnie mogac czuc malenstwo w sobie. Juz jestem o niebo spokojniejsza niz przez poprzednie wszystkie miesiace. Teraz wierze ze musi byc dobrze, ze dzidzius na pewno na fajniutki wyjdzie. Bo to, ze ma dobry gust odnosnie jedzenia to jestem juz pewna;) zawsze czuje jak podskakuje z radochy gdy wszamam cos słodkiego... po mamusi to ma;)  Musze jeszcze sprawdzic czy tak samo uwielbia paróweczki jak tatuś, fajna bylaby kombinacja;)

Czuje tez ze robie sie coraz bardziej 'mamusiowa'. Ciągnie mnie do kuchni, do gotowania i probowania nowych 'babcinych' przepisow. Do przygotowywania cieplych i smacznych domowych dan, do sprzatania, generalnych porzadkow i nawet ostatnio jak przytulalam i glaskalam meża to tak jakbym dziecko do snu utulała:). Wzielo mnie na obszukiwanie w ebay'u super okazji na kupno ciuszków dla córeczki i wybralismy nawet wózek jaki nam sie podoba. Powoli ukladam w glowie liste rzeczy potrzebnych dla dziecka i wsrod znajomych zaczynam wypytywac sie o rzeczy które moge po nich 'odziedziczyc'. Czuje sie juz bardziej niespokojna jezeli chodzi o to jak bedziemy przygotowani na przyjscie dziecka, ale w pozytywny spsob. Mam ogromna chec zbierania i przygotowywania "gniazdka". Choc przeprowadzka czeka nas dopeiro w marcu na nowe mieszkanie ale juz mam nieodpartą chęć kupowania nowych mebelkow i roznych potrzebnych akcesoriow domowych. Pewnie do czasu przeprowadzki cala ta chec mi minie, bo juz bede bardzo zaawansowana w ciazy. Moze dlatego lepiej porobic w myslach liste juz teraz a potem tylko wysylac meza do sklepu i nadzorowac zeby wszystko ustawił gdzie trzeba;)

A na nowy rok z postanowień, oczywiscie poza tym najwazniejszym, aby spelnic sie w roli rodziców, postanowilam cwiczyc jazde autem i moze sprawic sobie autko, bo choc prawo jazdy swieze mam to jednak strach i niepewnosc jakas hamuje mnie przed wsiadaniem za kółko.

Czas pokaże!