Wednesday 9 May 2012

39+3

Ponoć tylko 4 dni zostały... w rzeczywistości nikt tak naprawdę nie wie kiedy godzina 0 wybije.

Ja cieszę się wolnymi chwilami, spaniem do południa i spacerkami z mężem. Jest juz nieco niewygodnie, nieukrywam ale wyobrażam sobie, że mogłoby być sto razy gorzej.
Będzie mi bardzo ciężko pożegnać się z brzuszkiem, choć pewnie z milion razy na dzień narzekam jaki jest ciężki i jak naciska na 'to i owo' ale tak miło jest czuć jak Zosia się w nim przeciąga za każym razem jak usiądę. Zrobiła się w końcu bardziej ożywiona - GOOD TIMING! po jakiś dwóch tygodniach lenistwa i ospania chyba doszła do wniosku, że musi troszkę poćwiczyć mięśnie aby podołać wysiłom wychodzenia na świat.
Jeszcze nie nakręcam się myslami, że przenoszę ciąże etc, bo tak naprawde wszystko sie może wydarzyć. Za to czytałam wczoraj o naturalnych metodach indukcji porodu (przypomina mi się przy tym post jednej z blogowych dziewczyn sprzed paru miesięcy) i powoli będę wdrażać pewne kroki w życie;) mojemu mężowi oczywiście jeden wyjątkowo przypadł do gustu - zobaczymy czy skuteczny!

12 comments:

  1. ach, chyba wiem co się tak mężowi spodobało :D mojemu tez o tym mówiłam ;)

    ReplyDelete
  2. no to czekamy na informację o sposobie, który się sprawdzi :)

    ReplyDelete
  3. Ja jestem bardzo mało odporna na ból, wiec nie wyobrażam sobie siebie podczas porodu. Kiedyś kiedy leżałam w szpitalu i bardzo wtedy bolało któregoś dnia zwiałam z sali szpitalnej

    ReplyDelete
  4. Final countdown :) Czekamy ;)

    ReplyDelete
  5. No tak, prostaglandany (czy jak tam te "hormony spermowe" sie zwa) ponoc pomagaja :)
    J. przed samym porodem za duzej ochoty na tego typu zabawy nie mial... dostal dziwnej schizy, ze dzieciatko (jesli juz jest blisko wyjscia) po glowce bedzie trzaskac :))))
    Agus, przede wszytskim pij herbatke malinowa i staraj sie duzo spacerowac.
    Buziaki!

    PS Mikolaj wyszedl 4 dni po terminie :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Musze sie najpierw w taka herbatke zaopatrzyć:D a co z jedzeniem świeżych malin???:P Mój M. jakoś dziwnie skory dalej jest do wszelkiego baraszkowania... choć powiem szczrze ze ja czuję się jakbym sie już do rzadnego 'użytku' na dzień dzisiejszy nie nadawała

      Delete
    2. Raczej chodzi o liscie malin.
      Ja w ostanich tygodniach czulam sie jak slonica :) Przytylam 18kg!
      Zgubilam wszystkie, a nawet 3 wiecej :)
      Karmienie piersia czyni cuda!
      Buziak w brzuszek!

      Delete
    3. Chcialabym miec tylko +18 kilo na koncie...:P tez licze na karmienie piersią. Dzis spacerowałam jak głupia i zobaczymy jakie beda wyniki:)

      Delete
  6. O, ja chyba też lubię tę metodę, która podoba się Twojemu mężowi ;) A mojej kumpeli liście z malin dopomogły. Przynajmniej ja się łudzę, że tak było i od przyszłego tygodnia sama zaczynam robić z nich herbatę.

    ReplyDelete
  7. Już niedługo Zosia będzie z wami - fajnie :)
    Ja mam jeszcze 3 miesiące przed sobą.
    Trzymam kciuki za pomyślne rozwiązanie!!!

    ReplyDelete
  8. ja Ci mówie, że to będzie 14 maja - w moje urodziny ;D

    ReplyDelete