Wycieczka po wózek
Tak jak pisalam wczesniej, pojechalismy do duzego sklepu Kiddicare w sobote. Prawie jak wycieczka do Disnaylandu dla mnie:D Naprawde nie przypuszczałam ze zastaniemy az taki wybor. Gdy wdrapalismy sie na pierwsze pietro (ja z mała zadyszka...) i zobaczylismy te setki (!!) wózków dziececych, wszystko podzielona na sekcje, na wielkosc, na rozne modele i rozne firmy.... szok. Nie wiedzielismy nawet od czego zacząć. Jedna z pan nas oprowadziła i pokazała głowne modele w zakresie naszych wymagań i w sumie spodobały nam sie dwa. Z czego jeden kupilismy pod koniec dłuuuuugich 5 godzin zakupowania! Odwiedzilismy tez inne pietra, na których można było dostać wszystko od łóżeczek, reczników, przebieraków po butelki, smoczki i wszelkie inne akcesoria ciążowe i dziecięce. Istny szał.
Wybralismy poniższy model, w skład którego poza tym co na zdjęciu weszło równiez siedzonko do auta (kompatybilne z wózkiem) i ochraniacz przed deszczem.
A zastanawialiśmy się tez nad Britax B-smart modelem w czerwieni. Powyższy był tanszy nieco. Zależało nam na w miare duzych kołach, siedzonku które można odwracac o 360st i duzym koszyku.
Wszystkie te wymagania wydaje sie spełniac, a z najpiekniejszych rzeczy, sklep oferuje możliwosc zwrocenia produktu nieużywanego na rok, natomiast w 28dni po urodzeniu dziecka można zwrócic/wymienić wózek niezależnie czy sie go używało czy nie. Wiec w sumie ryzyka zadnego nie wzielismy na siebie. Damy wózkowi szanse, wyprobujemy i zobaczymy czy to to czy nie to a jak nie, to pojedizemy i wymienimy na drugi model który nam sie podobał.
Kupiłam też małą podpórkę do kąpania (tylko w innym kolorze niz na zdjęciu), ręczniczek i prześcieradła do łóżeczka, w sumie wszystko za grosze, więc się skusiliśmy. Poniżej zdjęcia

Mąż naprawde dzielnie się trzymał, ale pod koniec bylismy wykończeni... w zyciu nie czulam sie taka zmecozna, do tego stopnia, ze po powrocie od razu sie polozylam i przespalam pare godzin:P No ale na pewno milo spedizlismy czas, duzo poogladalismy, podotykalismy, sprawdzilismy dokladnie co nas interesuje co podoba nam sie obojgu a co nie.
Dalej zastanawiam sie czy wózek sprosta naszym wymaganiom, ale zawsze sie pocieszam ze za dwa miesiace sie dowiemy a gdyby cos... to sie wymieni.
Wizyta u położnej
W piątek rano miałam regularna wizyte u polożnej. Pomacała brzuszek i stwierdziła ze wyczówa główkę na dole juz, co by wyjaśniało moją zagorzałą ostatnio przyjaźń z toaletą. Czuje wyraźniejsze parcie na 'wszystko na dole' ostatnio:D posłuchała bicia serca i zmierzyła wielkość brzucha i wszystko wyszło ze jest jak najbardziej w normie. Dla mnie zawsze to ulga ogromna. Pobrali mi tez krew do badania- juz ostatniego przed porodem.
'Zainspirowana' programem w telewizji który zawsze ogladam (one born every minute) wieczór wczesniej naogladalam sie a potem i naczytalam o stillbirth i roznych problemach przy porodzie etc i oczywiscie wpadalam w panike i czarna rozpacz ze mnie sie to przydarzy. Potem spanikowałam czytajac o metodach liczenia ruchow płodu (zupelnie sie pogubiłam w tym co rozne źródła piszą!) i byłam prawie ze na skraju rozpaczy - a wiadomo kobiecie w ciazy niewiele potrzeba:D. Wiec ta piątkowa wizyta na któej moglam pare pytań zadać i upewnic sie ze wszystko jest okay bardzo mnie uspokoiła. Nastepna wizyta za 3 tygodnie - a nastepna juz pewnie w Swindon dokad sie przeprowadzamy.
29 tydzień ciąży
Wiem ze przeciętnie pierwsze dziecko rodzi sie kolo 40 tygodnia, ale jakos tak pocieszam sie ze do ksiazkowego terminu porodu zdrowiutkiego dziecka zostały mi 2 miesiące:D
Nie, żebym nie lubiła swojej ciazy. Uwielbiam czuc kopniaczki Zosi, szczegolnie ze ostantio juz wyraznie przebijaja sie przez skóre i wyraznie czuje jak mala przemieszcza sie z boku na bok, ale nie wyobrazam sobie jak bardzo jeszcze brzuch mi urosnie i jak wtedy poradze sobie z wycieczkami do toalety...
Plecki mnie odpukac nie bola w ogole nawet po dłuzszych wycieczkach, nogi owszem bola ale dopiero tak po ponad godzinie chodzenia, troszke puchna wieczorami kostki ale minimalnie i bol cysty tez troszke sie zmniejszył wiec naprawde jestem zadowolona.
Ostatnio zauwazyłam, że ludzie na ulicy częściej patrzą się na mój brzuszek niż w moją twarz, a mężczyzni w drodze do pracy podejrzanie zataczają koło na chodniku aby przypadkiem 'nie wejsc mi w droge' :D lol
Tatuś
Tatuś nieustatnie podekscytowany narodzinami swojej córeczki czesto dotyka brzuszka, całuje i mowi do niego. Dzielnie tez wybierał wózek i akcesoria dla małej. Na codzien bardzo sie o mnie troszczy i powtarza, ze bardzo mu sie podobam (bez czego chyba dawno bym juz popadła w czarna rozpacz na widok w lustrze) i w ogole jest kochany.
Wczoraj po mojej drzemce wieczornej, tak sie napalił na nowy wózek, ze o 1 w nocy przytargał go z bagażnika samochodu (nie mielismy siły wczesniej nawet go wniesc) i zaczął składać:D poniżej dowód
A dzisiaj wyciągnał nas na spacer do parku/małej farmy dla zwierząt. Pogoda u nas jest śliczna, błękitne niebo, słoneczko i ok 12st ciepła. Gdzieniegdzie widac było różnokolorowe krokusy i inne kwiatuszki już kwitnące i w ogole bosko było:)

A jutro czeka nas oglądanie paru dostepnych na wynajem domków w Swindon, na razie takie wstepne oględziny. Mam nadzieje ze do dwoch -trzech tygodni cos fajnego nam sie trafi i na początku kwietnia będziemy mogli się przeprowadzić.
Myślę ze zaleglosci wszystkie nadgoniłam, całujemy Cie mocno Zosiu i glaskamy po brzuszku:*