Wednesday 31 July 2013

Diagnoza


Zanim urodziłam Zosię wiedziałam, że będę zawsze już za nią odpowiedzialna. Wiedziałam, że będziemy z mężem jej siłą, ostoją i podporą. Było dla mnie oczywiste uczucie bezgranicznej troski i miłości. Takiej, która pozwoliłaby mi oddać część swojego ciała dla niej gdyby tylko była taka potrzeba.

Dopiero teraz, będąc od ponad roku matką zaczynam rozumieć jak bardzo wszechogarniające i obezwładniające zarazem jest uczucie strachu o własne dziecko.
Wręcz łapię się na tym, że czasem zsuwam nawet męża na dalszy plan z troski o córkę. Jest to coś tak silnego, co nieraz przyprawia mnie o łzy.
Zdarza mi się leżeć w łóżku przed snem i zastanawiać się co by było gdyby....
Nie jestem już w stanie obojętnie przejść obok żadnego obrazu cierpiącego dziecka, boję się programów w stylu ostry dyżur, cierpię psychicznie słysząc o tragediach jakie spotykają inne dzieci a co za tym idzie dotykają całe rodziny.

Boję się, dzień w dzień, jak wyglądało by życie bez Zosi. Trzęsę się o jej zdrowie, o jej obecność z nami. Wyglądam w przyszłość wyobrażając sobie jak będzie nasze życie w trójkę wyglądać za ileś tam lat i za każdym razem wracam do tych samych obaw.

Nie, nie jestem chora psychicznie.
Choć do niedawna troszkę martwiły mnie moje obawy.

Porozmawiałam z innymi matkami. One też w podobny sposób zamęczają się strasznymi wizjami i trzęsą na samą myśl jakby zniosły brak swoich maluchów.

Nie umiem sobie czasem poradzić sobie z tym strachem, który gdzieś tam zawsze w środku siedzi.
I wiem, że ani za rok ani za 20 lat nie będzie on ani ciutkę mniejszy.
Jest na to nawet diagnoza, jej nazwa to MATKA.

13 comments:

  1. Chyba każda z nas się boi o zdrowie i życie naszych pociech, ale teraz nie wiem czy ze mną jest wszystko ok, bo ja aż tak nie drżę. Oczywiście jak napisałam martwię się, ale jakoś nie mam czarnych wizji i ten strach u mnie dużo mniejszy.

    ReplyDelete
  2. Mądrze napisane... Samiutka prawda ;*

    ReplyDelete
  3. Ja też tak mam i widzę wszystko w czarnych barwach i boje się o mojego Osinka bo wiadomo, że wypadki chodzą po ludziach a nie po drzewach!
    Nawet nie chcem myśleć co by było gdyby.....
    No cóż tak jak piszesz jesteśmy matkami i to chyba dlatego tak jest - teraz rozumiem moją mamę jak wszystko przeżywała jak ja i mój brat byliśmy nastolatkami :)

    ReplyDelete
  4. Mam podobne odczucia jak Ty. Ze łzami w oczach oglądam tragedie dzieci. Mężczyźni nie mają aż tak rozwiniętego instynktu jak My - Mamy, więc nie zrozumieją.
    I jest jeszcze jedna rzecz, a mianowicie to to, że wzruszam się strasznie - scena w filmie, reklama w tv, a ja mam łzy w oczach. Przed ciążą, porodem taka nie byłam, nie wiem czy to jeszcze wpływ hormonów, ale tak mam.

    ReplyDelete
    Replies
    1. O, dobrze wiedzieć, że sama nie jestem... ja też, poza irracjonalnym strachem o życie i zdrowie mojej Baśki, stałam się strasznie płaczliwa... oglądam film, czytam książkę, artykuł w gazecie - i mam łzy w oczach. I to ze wzruszenia pozytywnego jak i ze smutku... no porażka, matka-płaczka.

      A ten strach okropny... mi też towarzyszy. I też się boję, też mam czarne wizje... widać taki nasz matczyny los.

      Delete
  5. święta prawda.
    mężczyzna tego nigdy nie zrozumie.
    wiem, co czujesz.

    ReplyDelete
  6. Mam tak samo Aga, też drżę o dziecko, też chciałabym żeby wszystko było dobrze, boję się że coś złego nas spotka, nie wyobrażam tego sobie!!

    ReplyDelete
  7. Prawda. Ten matczyny strach potrafi wręcz paraliżować, chociaż czasami ukrywam się po kątach przed własnymi Dziećmi, to najchętniej przywiązałabym Je do siebie, żeby były jak najbliżej mnie, żebym zawsze mogła Je ochronić.

    ReplyDelete
  8. Trafna diagnoza...
    Ten strach jest nie uleczalny, jeśli zanim zostałam mamą czegoś się bałam, to był to strach irracjonalny, głupi. Teraz strach przeplata się z miłością każdego dnia.

    ReplyDelete
  9. Aguś, ale nie zadręczaj się. Ja również nie wyobrażam sobie życia bez mojego skarb, ale wierze, ze będzie dobrze i nie myśl za często , że oś się może złego stać :*

    ReplyDelete
  10. ojejku , ta choroba chyba zaraźliwa, bo ja tez tak mam od kilku dni i się wzmaga z każdą godziną.

    Aga nie martw się tylko za dużo, trzeba zawsze pozostać pozytywnie nastawionym, wierzyć, że będzie dobrze, będzie bo tak!

    ReplyDelete
  11. Większość mam na to choruje:)

    ReplyDelete