Saturday 1 December 2012

Nasz mniej udany dzień


Moja świąteczna ekscytacja w tym roku sięga zenitu. Jeszcze pare tygodni temu święta wydawały się takie odległe, a nagle budzimy się rano do temperatury -1 na zewnątrz i uświadamiamy sobie, że to już 1szy grudnia! Zaczęłam zliczać czy mamy dla każdego prezenty, czy wystarczy słodyczy i butelek wina dla wszystkich, czy mamy wystarczająco papieru do pakowania, kartek do wysłania a co najciekawsze, czy starczy nam miejsca w aucie na to wszystko....
Kalendarz z czekoladkami miał być... ale jeszcze nie ma, maż obiecał nadrobić niedopatrzenie.

A dzisiaj...  miało być tak super, mieliśmy spędzić dzień w Bath na świątecznym markecie, przy dzwiękach piosenek światecznych i zapachu grzanego wina. W zamian spędziliśmy prawie 3 godziny w korku do miasta, objechaliśmy parking pare razy w kółko i upewniwszy się, że nigdzie nie ma miejsc do parkowania, z marudzącym dzieckiem w aucie i bez perspektyw na miłe popołudnie wróciliśmy do domu... dzień nie zaliczamy do super udanych ale mamy nauczkę, żeby w sobotę nie wybeirać się do jednej z głownych atrakcji w kraju w samo południe:D
Padnięci, straszliwie wygłodzeni (bo przecież na miejscu mieliśmy się pożywić) zjeliśmy na szybko obiad, położyliśmy padnięte dziecko spać o 3 po południu, ułożyliśmy się wygodnie na kanapie i.... zasnęliśmy oboje. Obudziłam się nagle po 6, usiłując przypomnieć sobie kim właściwie jestem, o co chodzi i dlaczego jest ciemno na zewnatrz. Nagle zaświtało mi pytanie w głowie, że gdzie właściwie jest nasze dziecko skoro my jesteśmy tu i to w dodatku sami. I wtedy uderzyła mnie myśl, że Zosia jest u siebi w łóżeczku i jeszcze śpi!! Tak, nasz śpioch postanowił odespać tortury w samochodzie i ucieła sobie co najmniej długą drzemkę. Po czym trzeba ją było jeszcze wybudzać... Ale to nic, o 7:40 zasnęła ponownie, bez oznak protestu... złote dziecko!

3 comments:

  1. Cudowna Zosia!
    Kiedy Gabi będzie tak ładnie spać?! :)

    Ja ostatnio w Warszawie też myślałam, że oszaleję, jak na parkingu nie mogliśmy znaleźć miejsca do parkowania. Jednak z dzieckiem w samochodzie, które się szybko niecierpliwi to nie jest takie proste, jak by się mogło wydawać... Ale fajnie, że i tak miło spędziliście wieczór a Zosia odespała ;)
    I już jest grudzień... Jak ten czas szybko leci! :D

    A przy okazji zapraszam na CANDY - do wygrania nocna lampka dla dzieci PABOBO :)

    ReplyDelete
  2. My zaliczylismy dzisiaj christmas market. Z miejscem parkingowym tez mielismy niemale przeboje, ale wkoncu sie udalo.
    Masa ludzi i limat swiat odczuwalny na kilometr :)
    A takiego spiacego Aniolka, to tylko zazdroscic!!!

    ReplyDelete