haha dobre, właśnie oczekiwałam jakiś pouczających komentarzy a tu brak, widać większość matek ma jakieś tego typu grzechy na sumieniu:D a słodyczy tak na serio to nie jemy:) na razie służą do zabawy - szeleszczące papierki są wciąż pociągająco atrakcyjne, a parówki owszem, stały się pożywką Bogów:)
Ale u was ciepło:)
ReplyDeleteCzyli dna pół na pół ;)
ReplyDelete50/50 hehehe
ReplyDeleteFajnie tam u was :*
No i przynajmniej żadne z rodziców się nie wyprze córki:D
ReplyDeleteAle u was ciepełko!
haha! To sie nazywa dobry mix :)
ReplyDeleteBuziaki dla Was!!!
O rany, słodycze i parówki - nie boisz się linczu ekomatek? ;-)))
ReplyDeleteNie martw się, ja jestem jeszcze gorsza - mój Młody je nawet frytki z Maca...
haha dobre, właśnie oczekiwałam jakiś pouczających komentarzy a tu brak, widać większość matek ma jakieś tego typu grzechy na sumieniu:D a słodyczy tak na serio to nie jemy:) na razie służą do zabawy - szeleszczące papierki są wciąż pociągająco atrakcyjne, a parówki owszem, stały się pożywką Bogów:)
Deletehaha, u nas to samo :)
ReplyDeletePiknik w trawie, super :D
ReplyDeleteŚwietne zdjęcia :) U nas jest tak samo - po mamie miłość do słodyczy a po tacie do kiełbasy i sałatki ;)
ReplyDeleteJednym słowem, córki się nie wyprzecie! :D
ReplyDeletepogoda dopisuje więc i prowiant musi być :)
ReplyDeletei wszystko jasne ;)
ReplyDeleteWydało się ;P
ReplyDeleteHahaha:)) Genialne po prostu:))
ReplyDelete