Wednesday 10 April 2013

Nasz dzień i postępy

Czasu brak!
Brak czasu na własnego bloga, na podczytywanie blogowych mam i komentowanie. Niby 'siedzę' w domu i powinnam mieć tony wolnego czasu ale jakoś przekornie mam wrażenie, że czasoprzestrzeń coraz to bardziej zacieśnia się dookoła mnie z każdym dniem.

Dawno już nie pisałam o tym jak spędzamy dnie z Zosią a to przecież zmienia się z miesiąca na miesiąc.

Pobudka zwykle ok 7:30 rano. Gdzieś przed 8 wyczołgiwujemy się z mężem z łóżka (Zośka gada do siebie i bawi się misiami w łóżeczku przez ten czas). Wiadome rzeczy : przewijanie, ubieranie, poranna toaleta. Ok 8:30 śniadanko Zosi i moje, bo zwykle potem już nie mam czasu.
O 9:30 kładę Zosię na drzemkę. Czasem zasypia od razu, czasem gada sobie i śpiewa jeszcze z pół godziny. Do niedawna spała ok 1,5 godz przy pierwszej drzemce, ostatnio tylko 40min. Staram się podczas jej pierwszej drzemki poćwiczyć z Ewką. Pobudka, chwila zabawy i zwykle spacerek połączony z zakupami i ewentualną wizytą na huśtawkach (hit sezonu!). Powrót do domu, zabawa, obiadek ok 12:30 - 13 i godzinna gdzieś wspólna zabawa i wygłupy. O 14 kolejna drzemka tym razem zwykle już dłuższa. Po 15 pobudka, mleczko i zabawa do 18. Zwykle wtedy też zaliczamy kolejny spacer przed kolacją.
Ok 18 kolacyjka, kąpiel i w łóżeczku przed 19. W nocy Zosia albo sama nad ranem wczesnym się budzi na karmienie jedno albo my ją z budzikiem w ręku karmimy. Ktoś może pomyśleć, że zwariowaliśmy, ale zauważyłam, że jest to jedyny sposób aby nam do normalnych godzin rannych pospała. Przez ostatnie dwa miesiące się to sprawdza więc kontynuujemy.

I tak to w skrócie wygląda.

Dnie upływają nam coraz weselej, bo dziecko nasze zaczęło być zaczepne. Pokazuje kiedy i jak chce się bawić. Zwykle chowanie się i pojawianie znienacka oraz zabawa w podchody wywołuje lawine śmiechu. W życiu nie sądziłam jak szybko takie dzieci wszystko łapią.

Zosia nauczyłą się już pięknie stawać, podciąga się dosłownie gdzie się tylko da i z radością obserwuje nasze domowe życie na stojaka. Zaczęła też leciutko stawiać kroczki przy meblach gdy chce np czegoś dosięgnąć.


Zaczęła się też tak super podśmiewać, kiedy to wygina głowę do tyłu i śmieje się tak niby zalotnie.


Pięknie łapie już w dwa paluchy jedzonko jak i paprochy z ziemii. Przewraca w rączkach każdy interesujący przedmiot i obraca się często ze zdziwieniem na buźce do nas z zapytaniem "eeeeee??", zapewne oznaczjącym "co to jest? doczego służy?".


Bardzo ładnie bawi się przeróżnego rodzaju małymi przedmiotami które można gdzieś umieścić/wrzucić. I tu królują magnesy na lodówkę i małe pojemniczki, które próbuje wrzucić albo do torby albo do plastikowej miski w kuchni. Z prawdziwych zabawek do łask wróciła żyrafa do której wrzuca się kuleczki i ktore staczają się potem po zjeżdzalni do okoła. Tym razem Zosia zręcznie już obiema rączkami wrzuca kulki prosto do paszczy żyrafy a nie tak jak wcześniej bezpośrednio na zjeżdzalnię. Reszta zabawek stoi w kącie i czeka na lepsze czasy:) Poza tym w ruch poszedł palec wskazujący, którym wskazywane są interesujące rzeczy, zjawiska i ludzie. Ludzie, a w szczególności inne rzeczy to wciąż najbardziej porządane "obiekty zabawy":D

A ja powolutku przygotowuję się do świętowania roczku Zośki. Nie mam pojęcia kiedy ten czas zleciał.
Codziennie patrząc na rozwój naszego dziecka zastanawiam się jak udało nam się stworzyć coś tak idealnego. Zupełnie osobiście i własnoręcznie (:D) ulepiliśmy takiego cudownego małego człowieka, który codziennie zaskakuje mnie ogromem emocji, wyjątkową osbowością i niegasnącym entuzjazmem do poznawania świata.

14 comments:

  1. czas szybko leci, oj tak!
    A Zosia już świetnie staje :) jeszcze trochę i mama będzie musiała gonić za malutką :)

    pozdrawiam ciepło i zapraszam do mnie:
    http://etat-mama-i-tata.blogspot.com/

    ReplyDelete
  2. ojj... poczekaj aż zacznie chodzić ;) bedzie latać wszystko w domku :P

    ReplyDelete
  3. Kurcze, aż ciężko mi uwierzyć jak szybko dzieci się rozwijają. Jakoś nie wyobrażam sobie, że za 4 miesiące mogę mieć w domu takiego bystrzaka jak Zosia. Podchody, chowanie - zawsze mi się ze starszymi dziećmi kojarzyło, a nie niemowlaczkami

    ReplyDelete
  4. Zdjęcie gdzie Zosia odchyla głowę i się śmieje jest świetne :-) i już tak ładnie stoi? Dorosła panna, że hoho!!!

    Czekam na Wasz roczek! Buziaki!

    ReplyDelete
  5. słodka jest, jeszcze troche i będzie biegać :)

    ReplyDelete
  6. no tak, dziecko bardziej mobilne to i dla mamy czasu brak... oj skąd ja to znam, u nas to samo. Jak wcześniej kładł się o 19 spać to teraz dopiero ledwo o 19.40 zasypia:)

    ReplyDelete
  7. No czas leci nie ubłaganie , ja niedawno chodziłam z brzuchem , a za pól roku moja córa kończy trzy latka . Pozdrawiam ciepło i zapraszam do mnie www.beautifullittleprincess.blogspot.com

    ReplyDelete
  8. Gratuluję postępów. Uśmiech rzeczywiście zalotny :)

    ReplyDelete
  9. Piękny post :)
    Kruszynka ma piękne oczka i faktycznie jest idealnym małym obywatelem! :)

    ReplyDelete
  10. Ależ czas leci... To niesamowite ile umiejętności dzieciaki zdobywają każdego dnia i jak codzienność pięknie jest nimi wypełniona:) Uściski wielkie:*

    ReplyDelete
  11. Świetnie opisałaś, ulepiliśmy osobiście he he
    No tak czas leci, a pierwszy rok to takie zmiany, że szok, codziennie coś innego

    ReplyDelete
  12. Lubię, gdy dzień ma swój rytm... A wy macie perfekcyjny plan dnia! U nas jeszcze różnie z tym bywa. :)

    Urocza kiecuchna Zośki na pierwszym zdjęciu!

    ReplyDelete
  13. łaaaaaaaaaaaa pierwsze mlautkie kroczki super gratuluję

    ReplyDelete
  14. cudowne dni ja tam omimo napietego programu dnia zawsze na blogi znajde czas albo na czytanie ksiazki wszystko chybajest zwiazane z organizacja hehe

    ReplyDelete