Monday 25 March 2013

Groszek nam już nie straszny!


Zosia przez ostatnie tygodnie próbowała dojść o co chodzi z tym chwytem pensetowym a złośliwe małe przedmioty uciekały spod paluszków. Od paru poranków sprawnie wybiera Cheeriosy, których kilka oddaję ze swojego śniadania:) do tego groszek i drobno pokrojona marcheweczka też w końcu ląduje w buzi.
Kolejny wielki krok w życiu małego człowieczka!


I w końcu można odprężyć się przy posiłku!


A ja dziś spisuję menu świąteczne. Jutro wielkie zakupy a przez resztę tygodnia gotowanie, pieczenie i sprzątanie. Ktoś może pomyśleć, że jestem stuknięta, ale uwielbiam świąteczne przygotowania i cały ten rozgardiasz. A jaka satysfakcja gdy wszystko co na świątecznym stole jest samodzielnie upichcone:)

12 comments:

  1. Kubuś nauczył się tego chwytu jak próbował chwytać okruszki z herbatników :)

    ReplyDelete
  2. A ja nawet nie wiem kiedy nasza się tego nauczyła, nie zarejestrowałam ;)

    ReplyDelete
  3. haha a mnie powaliła ta stopa :D

    ReplyDelete
  4. ta pytka wygląda jakby była kogoś innego!hehe
    ja już nie mogę się doczekać jedzenia świątecznego :)

    ReplyDelete
  5. Też uwielbiam przygotowania do świąt! To pozytywne napięcie i później dumę z samej siebie ;)

    Wygodnisia Zofia sprawiła, że się ze 3 minuty zastanawiałam czyja rączka tam wystaje spod stolika ;P Nie spojrzałam, że nad rączka jest nóżka ;) Jakby tak każdy przy stole siedział haha :D

    ReplyDelete
  6. Brawo Zosiu !:*
    ja chyba polubię jak już będzie sami na swoim, bo teraz to wszystko mama robi:D

    ReplyDelete
  7. Nie zauważyłam odkąd moja chwyta trybem pęsetowym. Odkryłam przypadkiem, gdy bawiła się fragmentem zabawki, chyba zaczęło się od rozwiązywania kokardki na szyi misia, a może już przy metkach? Jakoś te łapki ma sprawniejsze od innych części ciała. Chwytanie jedzenia to przy tym broszka, coś czuję że BLW pójdzie bezproblemowo, już nie mogę się doczekać (mała nadal nie siedzi, więc się wstrzymuję) ;)

    ReplyDelete
  8. Ale ta Twoja córeczka wygimnastykowana:)
    Słodka ta nóżka!
    A ja nie pamiętam kiedy się Oskar nauczył tak chwytać.

    ReplyDelete
  9. U dorosłego chwytanie drobnych przedmiotów wrażenia nie robi. A dla dzieciaczka taka umiejętność to wielkie osiągnięcie! Tym bardziej brawa dla Zosi :*

    Ja też lubię szykować, gotować, pichcić... I wcale nie trzeba świąt! Wystarczy, że tata brat lub teściowie zapowiedzą swój przyjazd, a ja bym już od rana szalała w kuchni!

    ReplyDelete
  10. ja nie pamiętam kiedy Przemo się tego nauczył... widzę, że z Zosi świetna gimnastyczka będzie :D

    ReplyDelete
  11. omomomo.... widac na zdjęciu, że pyszności :D

    ReplyDelete
  12. ja robię tylko ciasta resztę moi rodzice :)

    ReplyDelete